Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczynają się zwolnienia pracowników, a za kilka tygodni fala upadłości

Jacek Klein
Jacek Klein
Kryzys jeszcze z niewielką siłą uderzył w rynek pracy. Powiatowe urzędy pracy przeliczają statystyki za marzec. Wiadomo już jednak, że część firm zdecydowało o redukcji zatrudnienia. Zdaniem pracodawców sytuacja jeszcze pogorszy się za kilka tygodni, w maju, czerwcu.

Od dzisiaj obowiązuje pakiet antykryzysowy przewidujący pomoc dla firm. Część przedsiębiorców, nie wiedząc do ostatniej chwili jednak jakie rozwiązania będzie przewidywał, już wręcza wypowiedzenia.

- Sytuacja jest trudna i w niektórych firmach pracownicy pewnie już otrzymają wypowiedzenia - powiedział Zbigniew Jarecki, prezes Kaszubskiego Związku Pracodawców. - W trudnej sytuacji są zwłaszcza mikro i małe firmy. Duże firmy jeszcze pracują w miarę normalnie, ale ich sytuacja także się pogorszy, gdy pojawią się zatory płatnicze.

Jak dodaje, pomoc rządu dla firm jest uzależniona od spadku obrotów, tymczasem w firmach fakturowane są wpływy z wcześniej zrealizowanych umów, dlatego część przedsiębiorców nie wykaże takich strat, aby załapać się na pomoc.

- Kłopoty zaczną się dopiero w maju i czerwcu - mówi Jarecki.

- Myślę, że pod koniec czerwca będziemy mieć falę upadłości - stwierdza Zbigniew Canowiecki, prezydent Pracodawców Pomorza. - Niedawno kontaktowaliśmy się z kilkudziesięcioma firmami, aby rozeznać się w sytuacji. Małe są w tragicznej sytuacji. Im mniejsza firma, tym gorzej. Duże firmy jeszcze pracują, ale już zgłaszają pierwsze symptomy zagrożenia. Sygnalizują zatory płatnicze, kontrahenci mówią, że nie mają jak zapłacić i zrobią to, gdy będą mieli pieniądze. Są sygnały o tym, że nie odbierają zamówień.

Jak dodaje, najgorzej jest w branżach związanych z turystyką, gastronomią, usługami dla ludności czy handlu.

- Z pewnością w niektórych firmach już wręczone zostaną wypowiedzenia - dodaje Canowiecki. - Firmy nie mają pieniędzy, nie wiedzą, co robić, nie wiedzą, jaką pomoc zaoferuje państwo.

Jak szacuje Zbigniew Canowiecki, koronawirus może spowodować, że stopa bezrobocia w tym roku dojdzie do 10-11 proc. Przypomnijmy, że obecnie jest to niecałe 5 proc.

- Aktualna sytuacja jest bardzo poważna. Niewątpliwie negatywne konsekwencje związane ze stanem epidemii odczuwają już niemal wszyscy przedsiębiorcy. Każdego dnia odbieramy w Izbie wiele sygnałów od zrzeszonych rzemieślników, którzy zgłaszają trudności w prowadzeniu działalności gospodarczej - mówi Małgorzata Wokacz-Zaborowska, dyrektor Pomorskiej Izby Rzemieślniczej Małych i Średnich Przedsiębiorstw. - Szczególnie narażone są mikro i małe firmy w branżach rzemieślniczych, często firmy rodzinne, które nie dysponują rezerwami finansowymi, a z dnia na dzień ich dochody spadły niemal do zera, zaś koszty działalności pozostały. Poważnym problemem są zakłócenia łańcucha dostaw, narastają zatory płatnicze.

Dodaje, że wiele firm stoi w obliczu poważnego kryzysu, wiele rozważa redukcję zatrudnienia czy nawet zamknięcie działalności.

- Ciężko jest w branży fryzjersko-kosmetycznej, motoryzacyjnej, z trudnościami mierzą się fotografowie, optycy, jubilerzy i wiele innych profesji. Ta nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych środków, dlatego oczekujemy podjęcia natychmiastowych działań przez rząd, które będą wspierać i chronić przedsiębiorców przed skutkami zaistniałej sytuacji - podkreśla dyrektor PIRMiŚP. - Jako Pomorska Izba Rzemieślnicza MŚP działamy wspólnie z innymi organizacjami pracodawców województwa pomorskiego. Stworzyliśmy Sztab Kryzysowy Pomorskich Przedsiębiorców, gdzie aktywnych jest obecnie 12 organizacji pracodawców. W sztabie spotykamy się niemal codziennie w formule wideokonferencji, zapraszamy gości, analizujemy sytuację, oceniamy proponowane rozwiązania, ale przede wszystkim zgłaszamy postulaty konkretnych instrumentów wsparcia.

- Apelujemy i oczekujemy, że rząd będzie słuchał głosu samych zainteresowanych i wychodził naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom przedsiębiorców - dodaje Małgorzata Wokacz-Zaborowska.

Przedsiębiorcy liczyli na to, że Sejm uchwali poprawki wniesione przez Senat do tarczy antykryzysowej. Przewidywały one m.in. większe wsparcie w zakresie finansowania wynagrodzeń, pomoc także dla firm małych i średnich oraz zwolnienia z płatności składek ZUS.

Poprawki zostały jednak odrzucone. Dodatkowo może pojawić się kolejny problem. Przedsiębiorcy wnioski o wsparcie w zakresie utrzymania zatrudnienia będą wysyłać do urzędów pracy.

- A będą ich tysiące. Do tego dojdą pracownicy, którzy będą chcieli zarejestrować się jako bezrobotni. W czasach niskiego bezrobocia ograniczono liczbę urzędników w urzędach pracy. Teraz zostaną one zalane tysiącami spraw. Kto to wszystko przerobi? Będzie kolejny zator - dodaje Jarecki.

Jak obliczają eksperci, jeśli tarcza antykryzysowa nie spełni swojej roli, w całym kraju prace może stracić dwa mln osób, głównie w handlu. Przeliczając to tylko na liczbę województw, na Pomorzu bez pracy może znaleźć się ponad 100 tys. pracowników.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki